Magia liczb, czyli o wycieczce do Sandomierza




5 maja 2015 roku (rzuca się w oczy sympatyczna w przestrzeni szkolnej 5) 33 uczniów klas IVa i IVb pod kierownictwem organizatora wycieczki Pani S. Walaszczyk oraz pod opieką Pana P. Psztyra i Pani D. Klimczak odwiedziło Sandomierz. Dlaczego mnie – polonistce – cisną się pod pióro liczby? – ponieważ tak malowali nam słowem to piękne miasto województwa świętokrzyskiego przewodnicy…
Sandomierz położony jest na 7 wzgórzach. Niegdyś do miasta prowadziły 4 bramy (zwiedziliśmy jedyną pozostałą – Bramę Opatowską). 3 razy próbowali je zniszczyć Tatarzy, o czym opowiadała nam Pani Przewodniczka 12 metrów pod ziemią, gdy przemierzaliśmy Podziemną Trasę Turystyczną.
Sandomierz spopularyzował serialowy ksiądz – detektyw (byliśmy świadkami nagrywania 2 ujęć do filmu przy ul. Opatowskiej), my zaś tropiliśmy ślady innego duchownego – Jana Długosza, który miał tutaj swój dom z widokiem na zakole Wisły. Miasto słynie z sąsiedztwa najstarszych w Polsce Gór Pieprzowych, krzemienia pasiastego i jabłek – co 3 pochodzi ponoć z ziemi sandomierskiej! Na koniec odwiedziliśmy renesansowy zamek w Baranowie Sandomierskim. Jego budowniczowie chlubili się tym samym herbem, co nasz kronikarz – Wieniawą (który bynajmniej nie przedstawia barana, ale byka).
Sprawozdanie moje miało być matematycznie precyzyjne, a wyszło lekko chaotyczne… W każdym razie Sandomierz i jego okolice warto zobaczyć! To miejsca ciekawe historycznie i krajobrazowo, rycerskie, długoszowskie także, urokliwe i spokojne, tonące o tej porze roku w biało – różowych, kwitnących jabłoniach.
fot. Stanisława Walaszczyk, Danuta Klimczak